czwartek, 6 listopada 2014

Wstęp do postu

Post Daniela zwany inaczej dietą owocowo-warzywną jeszcze kilka tygodni temu dla mnie nie istniał. Przypadkowo trafiłam na jego opis czytając blog o zdrowym żywieniu. Od tego czasu przeczytałam już bardzo dużo na temat postu i uznałam, że to jest to, czego mi potrzeba.
Po urodzeniu trzeciego dziecka, będąc w średnim wieku przytyłam około 20 kg. Nie tylko ciąża to sprawiła ale także rzucenie palenia. W ciąży miałam potężne dolegliwości refluksowe. Radziłam sobie z nimi ciągle napełniając żołądek bo tylko wtedy nie czułam palenia w przełyku. W sumie to nieistotne skąd się wzięło, ale fakt jest faktem, że przy wzroście 176 cm ważę teraz 92 kg. Szczerze mówiąc, przeżyłam totalny szok jak mąż kupił nową wagę (poprzednia zepsuła się jakiś dwa lata temu) i na nią wlazłam. Załamka. Już nie mówiąc o tym, że nie mieszczę się w ubrania sprzed ciąży i wolę  nie patrzeć w lustro.

No cóż, poza tym mam trochę dolegliwości o których nie chciałabym się rozwodzić. Nie za bardzo mam czas i ochotę latać po lekarzach.

Już nie pamiętam skąd mi się to wzięło, chyba szukałam po prostu jakiejś diety. Dojrzałam już po porodzie do wzięcia się za siebie, dzidziusia odstawiłam od piersi. Gdybym nie znalazła Postu Daniela pewnie skończyłoby się na diecie South Beach, po której kilka lat temu schudłam 13 kg w ciągu dwóch miesięcy. Ale zginęła mi książka o tej diecie (może komuś pożyczyłam?) więc zaczęłam grzebać w sieci.

Nie ma się co rozwodzić nad przyczynami, chodzi o to, żeby zapisać doświadczenie stosowania postu. Dla potomnych, dla siebie na przyszłość, dla innych.

Do postu można przystąpić znienacka, ale to chyba tylko wtedy, jak się ma kogoś kto zaplanuje i poda wszystkie posiłki. Ja takiej osoby nie mam, a co więcej postanowiłam namówić męża do uczestniczenia w przedsięwzięciu, więc tym bardziej muszę się postarać.

Od tygodnia jestem na diecie bezmięsnej. Nie jem też serów. Z nabiału tylko jajka. Jem dużo kaszy jaglanej i warzyw. Odstawione ziemniaki, chleb, makarony, mąka i jej pochodne, alkohol, kawa. Każdy dzień zaczynam wodą z sokiem z cytryny. Piję dużo soków warzywnych i owocowych.
Dla rodziny gotuje prawie normalnie. Tzn dzieci jedzą to, co jadły do tej pory, a tatuś do przysłowiowego kotleta dostaje więcej warzywek co by się uczył je jeść. Albowiem do tej pory w moim domu królowało mięcho, najczęściej wieprzowe. Teraz ma się to zmienić. Zakładam, że nie będę jeść już nigdy wieprzowiny. Każdy inny rodzaj mięsa zaś bardzo rzadko.

Ale to dopiero po poście.
Na razie moja dieta ma trochę przygotowywać organizm do szoku jakim niewątpliwie jest post.

Do obsługi warzyw i owoców w poście Daniela dobrze jest posiadać:
- urządzenie do wyciskania soków (posiadam wyciskarkę)
- urządzenie do szybkiego szatkowania, ścierania (posiadam malakser i zamówiłam u męża na imieniny tarkę obrotową, która robi między innymi śliczne spaghetti z warzyw)
- słoiki lub inne pojemniki do produkcji kiełków (posiadam kiełkownicę)
- słoje lub inne pojemniki na kiszonki (posiadam)

Ponadto trzeba nabyć dużą ilość warzyw i dozwolonych owoców, nasion na kiełki, ziół (mogą być suszone). Warto nastawić kiszonki - buraczaną i ocet jabłkowy. Ten ostatni niestety robi się cztery tygodnie więc chyba nie doczekam z rozpoczęciem diety bo chcę zacząć w przyszły weekend a jabłka nastawiłam dopiero w niedzielę.
Chcę zacząć w weekend dlatego, że mąż-uczestnik eksperymentu, będzie przez cały ten okres normalnie pracował. Dwa dni wolnego mają służyć przystosowaniu się do postu.

Teraz zacznę się koncentrować na ułożeniu jadłospisu na te dwa tygodnie. Można skorzystać oczywiście z gotowego, dostępnego na stronach internetowych ale ja zawsze lubię po swojemu.

Menu mam zamiar powiesić na lodówce, żeby wszystko mieć pod kontrolą.

No to zmykam do sieci w poszukiwaniu weny...





1 komentarz:

  1. Kasia trzymam za ciebie kciuki. Ciekawa jestem tej diety chociaz ja akurat na Montignacu jedynie dobrze trzymam wage.
    Bede sledzila twoje postepy

    OdpowiedzUsuń