Potem surówka z rzodkiewki i
szczypiorku.
Znaleźliśmy fajny przepis z kuchni
hiszpańskiej – sałatkę z grillowanych warzyw, escalivada.
Zrobiłam ją bez oliwy i anchois. Zjedliśmy na ciepło – była
pyszna. Jak nam się skończy dieta to będziemy też taką jeść
tylko już z dodatkami ;) Przy okazji upiekłam więcej papryki,
cebuli i pomidorów i zrobiłam z nich zupę. Też wyszła świetna.
Teraz już chyba do zupy z pieczonej papryki będę zawsze dodawać
pieczoną cebulę zamiast smażonej.
Wieczorem Artek znowu zrobił szpinak
duszony. Ja sałatkę z młodego szpinaku, pomidorków i czerwonej
cebuli. Dodałam świeżego czosnku ale chyba za dużo.
Ugotowałam też zupę
brukselkowo-cukiniową. Ciekawa w smaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz